środa, 3 lutego 2016

Pociągiem donikąd - "Odwrócony świat" Christophera Priesta

Kiedy poznałem Vyar, zacząłem dużo więcej podróżować, najczęściej pociągami. Raz na tydzień, czasem dwa, przez cztery godziny wlokłem się w jedną stronę, by za parę godzin wracać tą samą trasą. I kiedy tak gapiłem się przez okno na przesuwający się za nim monotonny krajobraz, przychodziło mi czasem do głowy pytanie – a co, jeśli podróż nigdy się nie skończy? Co, jeśli pociąg nigdy się nie zatrzyma, a ja skazany będę przez resztę życia na to kilka wagonów sunących przez szary, deszczowy świat? Jak się miało niebawem, bo ledwie dwa lata później, okazać, nie tylko ja wyobrażałem sobie takie sytuacje. Bardzo podobną historię opowiada recenzowana dziś przeze mnie książka – dziewiąta już pozycja z cyklu Artefaktów: oto "Odwrócony świat".

Miasto Ziemia jest olbrzymią konstrukcją z drewna i stali, osadzoną na czterech torach – dwóch wewnętrznych, dwóch zewnętrznych. Od samego początku, czyli prawie siedmiu tysięcy mil, pozostaje w ciągłym ruchu, podczas gdy cech Torowych wciąż i wciąż przenosi pokłady zza miasta przed nie, budując na bieżąco nowy szlak dla stalowego monstrum, cech Trakcyjnych na przemian zwija i rozwija przewody, zaś Badacze Przyszłości każdego dnia pracują nad wyznaczaniem dalszej trasy przez niegościnny, zrujnowany świat. Podróż trwa nieustannie i trwać musi, w przeciwnym razie wydarzy się coś strasznego, co doprowadzi do zagłady Miasta i wszystkich, którzy w nim mieszkają. Jak dotąd było niemal samowystarczalne, prowadząc czasem osobliwy handel ze społecznościami mijanych osad. Jednak im dłuższą drogę przebywa, tym więcej czeka je niebezpieczeństw, a spokojną, choć monotonną wędrówkę społeczności w końcu cechować zaczyna narastająca desperacja...

Głównym bohaterem jest Helward Mann, syn członka cechu Badaczy. W chwili, w której go poznajemy, zostaje przyjęty na ucznia właśnie tej grupy, zaś niebawem ma rozpocząć się jego dorosłe życie, pełne ciężkiej pracy w imię przetrwania całego narodu. Zbliża się też czas, kiedy przyjdzie mu skonfrontować nauki wyniesione ze szkoły z tym, jaki świat jest naprawdę – a to świat dziwny, niegościnny i pełen sprzeczności, w którym nic nie jest rzeczywiście takie, jakie się wydaje.

A to... zupełnie jak cała ta książka. Jest dziwna i niegościnna. Cechy świata w niej przedstawionego, ścisła dyscyplina mieszkańców Miasta, ponura determinacja, z jakim ciągle prze ono naprzód mimo przeciwności oraz wyrzeczenia, jakich wszyscy muszą się podjąć, aby przetrwać – to wszystko buduje nastrój zarazem nieziemski, niezwykły, jak i ciężki, obcy, wręcz duszny. Wrażenie to potęgowane jest przez lakoniczną, bardzo oszczędną narrację - trzy z pięciu krótkich części opatrzone są pierwszoosobową, co dzięki charakterystycznemu zwięzłemu sposobowi wypowiadania się Helwarda świetnie kontrastuje z pozostałymi dwoma, gdzie narracja jest trzecioosobowa. W interesujący sposób daje to pojęcie o mentalności ludzi, których okoliczności zmusiły do życia w ciągłym ruchu i mozolnej, wyzutej z wszelkiego romantyzmu pracy – jest do bólu konkretna i pełna bardzo przyziemnych opisów codziennych obowiązków. Sami bohaterowie sprawiają przy tym wrażenie nad wyraz pogodnych, z uśmiechem przyjmujących wszystko, co na nich przychodzi, nawet kiedy muszą podejmować decyzje trudne i brzemienne w skutkach, mogących zaważyć na losach ich malutkiego świata, cechując się przy tym aż dziwnie sympatyczną prostolinijnością. Kontrast, sprzeczność i dysonans są tak głębokie, że aż graniczące z psychodelią.

Wreszcie, w "Odwróconym świecie" nic nie jest takie, jakim się na początku wydaje. W miarę jak poznajemy kolejne szczegóły tej dziwacznej podróży przez pustkę, coraz więcej z pozoru bezsensowych rzeczy zaczyna powoli układać się w zaskakującą całość. Tutaj nie mogę i nie chcę zdradzić niczego więcej, ponieważ mimo wszystkich swoich zalet pozostaje on książką bardzo krótką, do przeczytania w jeden wieczór i kawałek poranka, a każdy wyjawiony szczegół może zdradzić zbyt wiele, kradnąc kilka ważnych elementów z tej misternej całości. Dlatego skrzywiłem się boleśnie, gdy po przeczytaniu całości przeanalizowałem jeszcze raz okładkę. Chociaż nowy "Artefakt", jak wszystkie dotąd, wydany jest bardzo elegancko, opis z jej tyłu zdecydowanie zdradza za dużo. Dlaczego? Otóż bardzo ciekawym zabiegiem wydaje mi się to, że o świecie dowiadujemy się tylko tyle, ile dowiaduje się o nim bohater, który, jak napisałem wcześniej, musi sam odkrywać kawałek po kawałku, że świat jest inny, niż opowiadali mu nauczyciele, gdy zamknięty był w murach Miasta – tekst z okładki zdecydowanie zaburza ten porządek i może sprawić, że czytelnik odbierze całość inaczej, niż zaplanował to autor. Tajemnica i jej powolne odkrywanie są tutaj bardzo ważnym elementem. Pakując się w jej sam środek w przysłowiowych buciorach wydawca nieświadomie wyrządził tej książce – i pośrednio czytelnikom - olbrzymią krzywdę!

Na zakończenie pragnę powiedzieć, że "Odwrócony świat" jest zdecydowanie dziełem niezwykłym i nietuzinkowym choćby ze względu na niepowtarzalny klimat, choć muszę jednocześnie przestrzec, że do zrozumienia kryjącego się za nią konceptu zdecydowanie potrzebne będą chociaż solidnie opanowane podstawy zagadnień z fizyki i matematyki. Stanowczo nie jest to książka dla każdego – to fantastyka naukowa w pełnym tego słowa znaczeniu. Jeśli jednak będziesz w stanie ją zrozumieć, a także jeśli nie masz niczego przeciwko takim surrealistycznym, niemal narkotycznym wizjom, myślę, że nowa propozycja Maga może okazać się strzałem w dziesiątkę.

Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Inverted World
Autor: Christopher Priest
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania polskiego: 2015
Liczba stron: 288

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: