Przyjęte jest powszechnie, że nauczyciel w swojej pracy
powinien być neutralny światopoglądowo, co oznacza, mówiąc prosto, nie
wyrażanie swoich poglądów politycznych i przekonań religijnych na lekcjach. Po
prostu to wszystko należy zostawić za
sobą po przekroczeniu progu budynku szkoły. To chwalebna i ogólnie pożądana
zasada, niemniej jednak jak jest, każdy widzi i słyszy, chociaż rozmowy o tym
nadal są obarczone pewnym ryzykiem, większym lub mniejszym, w zależności od
zamieszkiwanego regionu bądź grupy, w jakiej się aktualnie przebywa. Ze sporym
dystansem do tematu zmierzyłam się więc z dziełem Bogusława Śliwerskiego
„Edukacja (w) polityce. Polityka (w) edukacji”.
Książka porusza tematy trudne. Stanowi dokładną analizę
systemu oświaty, w odniesieniu do aktualnych wydarzeń historycznych, wraz z
zmieniającymi się normami społecznymi czy ekonomicznymi i sytuacją polityczną –
a zwłaszcza tą ostatnią. Jest manifestem nauk pedagogicznych jako mających
udział w każdej niemal dziedzinie nauki, z ich przenikającymi się wpływami. Specyficznym tematem wydawał mi się na
początku polityczny aspekt Kościoła Katolickiego, który, z jednej strony nie
powinien angażować się w walki o władzę – rzecz, zdawałoby się, oczywista – ale
i ma swoisty obowiązek reagować, jeśli łamane są prawa jego wyznawców do
wolnego wyboru i wyrażania swoich poglądów, politycznych i religijnych. Do tego
dochodzą kwestie tolerancji, moralności i kultury. Jak sprawa wyglądała na
przestrzeni minionych dwudziestu-trzydziestu lat, a jak wygląda teraz?
Samym sednem rozpraw autora jest system oświaty, jego dzieje
i problemy w przemianach kulturowych i politycznych, a także to, jak głęboko
przesiąknięty jest on polityką. W książce tej znalazłam szczegółowe ujęcie
wszystkich powiązanych z edukacją tematów, które stanowiły kwestie sporne i
często kontrowersyjne: kanon lektur szkolnych i wybór podręczników, zahaczając
przy tym o decyzyjność nauczycieli w tej sprawie, bez uciekania od tematu
korupcji z jednej strony i ograniczania tej możliwości wyboru z drugiej; wyrównywanie
szans edukacyjnych dzieci z różnych środowisk – począwszy od definicji zjawiska
aż po rzeczywistą jego skalę i możliwości, z przedstawieniem stanu faktycznego.
W tym miejscu poruszony został problem, o którym sporo się mówi, choć może nie
tak otwarcie – wyrównywanie poziomu oznacza to, że dzieci o „zdolniejsze” będą
równane do tych słabszych, co znacząco ograniczy ich możliwości. A jak się do
tego ma wykształcenie i staż pracy nauczyciela? I czy nie dokonywano takich
działań już kiedyś? Takich punktów zapalnych jest więcej, na przykład edukacja
seksualna w szkołach, kwestie dyscypliny… Sporo miejsca poświęcono też
rozważaniom na temat funkcji i działania edukacji z punktu widzenia różnych
nurtów politycznych: zmianom prawa, ustawom, kolejnym rozporządzeniom; związkom
zawodowym nauczycieli, roli pedagogów, a także samej ideologii edukacji w
ujęciu konserwatywnym, liberalnym i lewicowym.
„Edukacja (w) polityce. Polityka (w) edukacji” stanowi,
przede wszystkim, spore i kompletne kompendium wiedzy na temat przemian oświaty
w Polsce, zbiór informacji okraszony hojnie rozważaniami autora, z
odniesieniami do wypowiedzi i badań socjologów, filozofów, historyków,
politologów czy posłów, od Slavoja Zizka po Arystotelesa, zahaczając po drodze
o Romana Giertycha. Jest wyraźną, i zdecydowanie udaną aż do bólu, próbą przedstawienia
sytuacji obecnej, mającej miejsce w Polsce, z dokładnym wykazaniem co, jak,
skąd się wzięło i co z tego wynikło, a co jeszcze wyniknąć może. Całość ukazana
została bez prób łagodzenia i przemilczeń, dlatego też momentami „zgrzyta”,
zwłaszcza, gdy trafia się na tematy zazwyczaj powszechnie przemilczane jako
niewygodne. Wielu, schowanym za bezpiecznymi murami szkół i urzędów, nie
spodoba się tak jasne przedstawienie sprawy.
Dodać muszę, że nie jest to lektura łatwa, wymaga pewnej
wiedzy i obycia w temacie, aby nie zagubić się w rozważaniach z wzajemnie
przenikających się dziedzin nauk humanistycznych i społecznych. Bo też i
książka jest właśnie pracą naukową, opatrzoną solidną i bardzo szczegółową
bibliografią, indeksem cytowanych wypowiedzi osób oraz przewodnich
tematów. Interesującą rzeczą są
występujące często, obok zwykłego tekstu bądź cytatów, zielone ramki, które
zawierają krótkie myśli autora, będące krótkimi sformułowaniami o mocnym przekazie.
Działają one elektryzująco, przykładowo: „W psychologii przemilcza się fakt, że
w dziejach rozwoju tej dyscypliny miał także miejsce udział wybitnych jej
przedstawicieli w procesie indoktrynowania polskiego społeczeństwa i
manipulowania nauką.” Powodowało to jedną trudność w czytaniu – zawsze, gdy już
chciałam odłożyć książkę i zająć się czymś innym (czytaj: położyć się wreszcie
spać), trafiałam na taką ramkę – i już wiedziałam, że chcę wiedzieć więcej.
Ogółem, mam mieszane uczucia, choć w tym przypadku jest to
stan całkowicie pozytywny. Czytanie dzieła pana Śliwerskiego stanowiło dla mnie
wyzwanie, któremu jednak z przyjemnością stawiłam czoło – rzadko zdarza mi się
teraz, by książka wymagała ode mnie douczenia się, by móc właściwie zrozumieć
jej treść. Nie mam wielkiej wiedzy w dziedzinie, ale szczerze powiem, że dobrze
było skonfrontować własne obserwacje z krytyką, jaką autor zawarł w tym
imponującym dziele, co dało mi satysfakcjonującą świadomość, że pewne rzeczy
nie są ani niezauważane, ani przemilczane, a co więcej, dają pole do rozwoju w
lepszym kierunku, choć i nie obędzie się zapewne bez przysłowiowych trupów.
Książkę polecam nie tylko specjalistom w danej dziedzinie, ale też wszystkim
spragnionym wiedzy – i zniechęconym utarczkami z obecnym systemem edukacji.
Dane ogólne:
Tytuł oryginału: Edukacja
(w) polityce. Polityka (w) edukacji
Autor: Bogusław
Śliwerski
Wydawnictwo: Impuls
Rok wydania
polskiego: 2014
Liczba stron: 676
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Daj znać, że widzisz ten post - zostaw komentarz albo "lajka"! (: